-Hermiona!- krzyczała zadowolona dziewczynka, wbiegając na łóżko szatynki.
-Lavender, nie piszcz, śpij!- rzekła rozzłoszczona.
-Ale to ja ... Noele - gdy tylko Gryfonka usłyszała to imię wstała jak poparzona. Szybko przetarła oczy i spojrzała na ośmiolatkę. Patrzyła na nią uporczywie, jakby nie wierzyła własnym oczom.
-Co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona - O matko, myślałam, że coś Ci się stało!- powiedziała, po czym przytuliła dziewczynkę.
- Nie jestem przyzwyczajona do czułości, mogłabyś więc mnie puścić?- zapytała zdezorientowana dziewczynka. To smutne - pomyślała Hermiona. Takie małe dziecko, a nie chce się nawet przytulić. Przecież ośmiolatki tylko by się przytulały...
-Przepraszam - powiedziała piętnastolatka.- Jak się tu znalazłaś?
Gdy Noele opowiedziała całą historię, a Hermiona zadała w między czasie około pięćdziesięciu pytań o wszystko i o nic, zeszły razem do pokoju wspólnego. Była niedziela, dziewiąta rano, więc wiele osób z domu lwa jeszcze słodko drzemało.
-Pójdę do kuchni, może skrzaty dadzą nam coś do jedzenia. Poczekasz tu?- zapytała szatynka.-A jak wrócę, to opowiem Ci o W.E.S.Z...- dodała smutnym głosem.
-Oczywiście. Jak możesz to weź mi tosty z dżemem, dobrze?
-Jasne- rzekła i wyszła.
Dziewczynka usiadła przed kominkiem. Na dworze nie było zimno, ani chłodno, ale nie jakoś specjalnie ciepło. Noele lubiła jednak gorąco strzelającego ognia i widok palącego się drewna. Ciepła nigdy nie zaznała, może dlatego siedziała teraz uparcie, choć pot zaczął spływać jej po czole. Nagle usłyszała tupot czyichś stóp. Do pokoju wszedł wysoki rudzielec. Rozsiadł się na kanapie i popatrzył za okno. Zdawał się jej nie zauważyć.
-Cześć...- zaczęła nieśmiało Noele.
-Na brodę Merlina! Przestraszyłaś mnie!- rzekł zszokowany.- Jestem George.- dodał gdy już się otrząsnął, po czym wstał i podszedł do ośmiolatki.
- A ja Noele- powiedziała, a jej policzki zarumieniły się.
-Nie jesteś przypadkiem za młoda, by być w Hogwarcie? Nie widziałem Cię na ceremonii przydziału- rzekł z uśmiechem na ustach.
-Jestem... Bo... Bo mnie przywiózł Dumbledore, ja... No, bo ja... Ja znaczy...
-Jak nie chcesz to nie mów!- wpadł jej w słowo.- Może w coś zagramy, hm? - zapytał uśmiechnięty.
-Jasne- powiedziała trochę bardziej śmiało dziewczynka, również delikatnie się uśmiechając.
-To ja skoczę po karty i czekoladowe żaby!
Znowu została sama. Przyjemny chłopiec pomyślała. Rzeczywiście, George zrobił na niej bardzo dobre wrażenie, był taki przyjazny. W jednej sekundzie poczuła się przy nim milion razy bezpieczniej niż w domu, czy jakimkolwiek innym miejscu w jakim była. Tak dobrze czuła się tylko u boku Hermiony, czy Dumbledorea. Rudzielec wydał się Noele bardzo szlachetny, a zarazem szalony. Ale miał dobre oczy które są najważniejsze. One nigdy nie kłamią - pomyślała - nie umieją.
-Mam!- krzyknął wbiegając do pokoju.- W co gramy? Ach, zapomniałbym, masz - powiedział, po czym podał dziewczynce chyba wszystkie czekoladowe żaby jakie posiadał.- Jedz, każdy kocha czekoladę!
Noele niepewnie sięgnęła po słodycz. Rzeczywiście bardzo lubiła takie przysmaki, choć jadła je ze dwa razy w życiu, co jeszcze bardziej wzmagało apetyt.
-Czemu tak się skradasz? Daję Ci je, możesz jeść- rzekł George zachęcając ją uśmiechem.
Po 20 minutach grania w karty i objadania się, ośmiolatka czuła się już wyśmienicie w towarzystwie rudzielca. Śmiała się szczerze, ukazując rząd równiutkich białych ząbków. Chyba pierwszy raz w życiu, tak długo miała dobry humor. Nie chyba. Tak. To był pierwszy raz.
-Doszła niedoszła żona*- powiedziała do obrazu Hermiona, a drzwi uchyliły się.
-Mam jedzenie! - krzyknęła szatynka wciąż patrząc na kubek trzymany w prawej ręce i stąpając bezpiecznie po ziemi, by nie wylać herbaty.
-Daj, pomogę Ci- powiedział George łapiąc rękę dziewczyny, która podskoczyła jak poparzona.
-No i co narobiłeś! Wylałam teraz przez Ciebie!- żachnęła się.
-Nie moja wina, że szłaś tak wolno, a moja kultura nakazywała mi, abym Ci pomógł. W takim tempie, to się nie dziwię, że dopiero doszłaś do Pokoju Wspólnego- zaśmiał się rudzielec, po czym zawtórowała mu dziewczynka.
-Ha ha ha - powiedział Hermiona.- Trudno Noele, nie masz picia.
-Obejdę się jakoś...- rzekła ośmiolatka, dalej podśmiewując się z koleżanki. Gdy już plama została wytarta, a tosty zjedzone, do pokoju zeszło więcej Gryfonów.
Harry, Ron, Ginny oraz Fred zapoznali się z Noele i tak, w przyjaznym nastroju minął tydzień.
Dziewczynka mieszkała u Hagrida, pomagała mu zajmować się magicznymi zwierzętami, które tak bardzo lubiła, a w między czasie spotykała się z mieszkańcami trzech domów. Gryffindoru, Hufflepuffu, oraz Ravenclawu. W domu lwa miała najwięcej przyjaciół i byli oni zdecydowanie najbliżsi, jednakże w dwóch pozostałych również znalazła sobie dobre koleżanki, oraz kolegów, min. Hannę Abbot, Lunę Lovegood, Cho Chang, Susan Bones i Erniego MacMilana.
Pogoda na dworze powoli zmieniała się, pokazując, że nadchodzi zima. Był piątek, a Noele siedziała z Carusem i karmiła go. Od zawsze bardzo lubiła magiczne stworzenia, więc mieszkanie z Hagridem sprawiało jej wielką frajdę. Gajowy indywidualnie uczył ją o sklątkach tylnowybuchowych, testralach, feniksach, hipogryfach, gryfach itd. przekazując jej dosłownie wszystko co wiedział.
Gdy dziewczynka skończyła, poszła w stronę zamku. Hermiona, Harry i Ron mieli teraz eliksiry. Noele często po tej lekcji przychodziła, by poprawić im humory, które najczęściej były bardzo złe, po spotkaniu ze Snapem. Tym razem oczywiście, nic się nie zmieniło.
-Nie, ja naprawdę nie wytrzymam z nim!- warknął Ron.
-Ty drogi kolego, nie masz z nim oklumencji, na której on maltretuje Cię swobodnie, twierdząc, że uczy Cię tego dla Twojego dobra. Nie wiem już, czy chce mi pomóc, czy jest to dla niego opcja, żeby się na mnie wyżyć- powiedział zrezygnowany Harry.
Noele szła zagryzając dolną wargę. Patrzyła na nich z dołu swoim błagalnym spojrzeniem. To zawsze na nich działało. Nie chcieli się kłócić, przy małej słodkiej dziewczynce, więc zła energia ulatywała z nich, jak powietrze z pękniętego balona.
Była to ostatnia lekcja, więc poszli do pokoju wspólnego, gdzie wzięli się za odrabianie prac domowych. Wesoła ośmiolatka jak zwykle towarzyszyła im w tej katorżniczej czynności, co chwila rozbawiając ich żartem, czy chociażby spojrzeniem. W momentach, w których potrzebowali skupienia, dziewczynka patrzyła się w ogień, który tak bardzo lubiła.
Gdy Harry, Ron i Hermiona skończyli wypracowanie dla Snape, oraz McGonagall do pokoju weszli bliźniacy.
-Oj, jak smutno... Widzę, że się odrabia lekcje- powiedział George, skupiając na sobie uwagę ośmiolatki, która sekundę późnej wisiała na jego szyi.- Witaj Noele- zaśmiał się.-Może przywitasz się też z Fredem, hm?
-Oczywiście, a jak myślałeś?- zaśpiewała, po czym przeskoczyła na drugiego bliźniaka, który również wyszczerzył zęby.- Co porobimy?!
-Może hm... Zagramy w coś?
-Ja wiem, co możemy zrobić! Dajcie mi wasze smakołyki! Chcę być testerem, jak te starsze dzieci!- krzyknęła uradowana dziewczynka.
-Chyba za bardzo Cię lubimy- mrugnął do niej George.
Po chwili wszyscy usiedli przy kominku. A to rozmawiali, a to grali w karty, potem opowiadali sobie śmieszne historie, potem znów robili coś innego... Nikomu się jakoś specjalnie nie nudziło. Przez ten ostatni tydzień, nawet Umbridge trudno było popsuć im humor. Najprawdopodobniej to Noele tak na nich działała. Nawet gdy mieli zły dzień, ona przychodziła, uśmiechała się, pokazała swoje proste ząbki, a gniew mijał.
Bliźniacy nieszczególnie uwielbiali dzieci. Oczywiste jest, że każdy był kiedyś mały, ale po co robić z tego wielką aferę. ''Taki słodki, taki wspaniały'', ja tam uważam, że dziecko jak dziecko powtarzali. Może dlatego nie mieli skrupułów, by dawać jedenastolatkom swoje wyroby. Co do Noele, mieli jednak zupełnie inne nastawienie. Traktowali ją jak... młodszą siostrę, ale taką, którą lubią. O którą się w pewien sposób troszczą, nie robiąc z niej testera i brutalnie nie odpychając gdy się przytula.
Może dlatego, ze ośmiolatka nie było upierdliwym dzieckiem. Nie płakała, nie odzywała się, gdy nie było to potrzebne, nie tuliła się za bardzo. Była wręcz idealna. Jakby umiała wyczuć czyjś nastrój i zachowywać się tak by niczego nie popsuć, lecz poprawić. Jakby miała przed sobą listę czynów, których przed daną osobą nie powinna robić. Może dlatego zjednała sobie prawie wszystkie domy.
Po skończonym dniu, bliźniacy, wraz z Hermioną zdecydowali się odprowadzić ośmiolatkę.
-Witaj Hagridzie, przyprowadziliśmy młodą- powiedziała piętnastolatka.
-Już miałem po nią iść. Dziękuję Wam. Może zajrzycie na herbatkę?- zagaił gajowy(ale ze mnie żartowniś: zagaił gajowy, haha xd).
-Nie, jest już ciemno, ale wpadniemy jutro, jeżeli nie masz nic przeciwko- uśmiechnął się George.
-Jasne, że nie mam!- wręcz krzyknął Rubeus.
-To pa- szepnęła Noele.
-Do zobaczenia- pożegnali się Gryfoni.
Znowu zaczęło się robić chłodno. Był już koniec września, a jesień przyprawiała co drugą osobę o katar. Do tego każdego ranka, można było zauważyć lekki szron, pokrywający pola wokół Hogwartu.
-Zima przyjdzie chyba szybko w tym roku- powiedziała Hermiona trzęsąc się z zimna.
-Mogłabyś już się nauczyć brać cieplejszą bluzę moja droga.- rzekł George, czując jak ramie przyjaciółki drży.-Nie mam sumienia, tak na ciebie patrzeć, trzymaj- wręczył swoją bluzę Gryfonce. Tę samą bluzę, którą podarował jej tydzień temu. Dziewczyna wyglądała w niej wręcz komicznie.-Freddie, jest mi zimno.
-No i co ja mam Ci poradzić?- odpowiedział bliźniak.
-Daj mi swoją bluzę- rzekł rudzielec, jakby to było oczywiste.
-Hahahahaha, nie.
-Chodź ty ciapo. Zastosujemy taktykę pingwinów.- powiedziała Hermiona a kąciki jej ust, delikatnie podniosły się do góry, po czym wzięła Georga pod ramię.
-Kogo nazywasz ciapą, przepraszam? Doigrasz się dziewczyno, doigrasz!- zaśmiał się chłopak.
-Witaj Noele. Tak, wiem. Żyje Ci się świetnie. Ale pamiętaj... Mamusia i tatuś Cię kochają i w końcu odnajdą.- rzekła kobieta, mająca około czterdziestu lat.- Moja kochana córeczko, naciesz się życiem, póki trwa.
Ośmiolatka obudziła się siadając szybko na łóżku. Oddychała nierównomiernie, zdecydowanie za szybko. Wiedziała już, że sielanka niedługo zostanie przerwana. To chyba najlepsza opcja, cieszyć się, póki życie jeszcze trwa. pomyślała, lecz po chwili jej umysłem zawładnął nieład. Ja nie chcę! Czemu mnie nie zostawisz, czemu? Przecież... Ja Ci nie wchodzę w drogę... Zostaw mnie. Zostaw mnie. Czemu ja Cię obchodzę, czemu chcesz mnie maltretować, czemu chcesz mnie zabić, czemu mnie nie zostawisz, czemu mi to robisz?! myślała Noele popadając w coraz większą histerię.
Zła spłynęła jej po policzku.
Czemu ja...
***
Więc skończyłam następny rozdział. Jestem wniebowzięta, bo rozdział(tak jak poprzedni) ma 4 strony w Wordzie! Ja przecież nigdy nie pisałam tak długich rozdziałów. Ten sen Noele, ma wprowadzić chaos, bo jest zbyt wesoło w moim opowiadaniu, a co za dużo to nie zdrowo. Poza tym, nigdy nie jest do końca dobrze!
Niedawno wróciłam z WOŚP'u. Śmiesznie było ^.^. Nie zbierałam kasy, tylko siedziałam sobie w sztabie, w cieplutkim sztabiku c: Ale nie ważne. W każdym razie, nie będzie mnie teraz 4 dni, gdyż jadę na zimowisko harcerskie. Nie będę więc czytać waszych rozdziałów :c
Tekst poprawiła mi Roonie. Jeżeli również szukacie kogoś, kto poprawi wasze błędy, piszcie właśnie do Rooney. Oto jej e-mail: ronnie_welt@onet.pl .
Dziękuję bardzo tym, którzy komentują. To naprawdę zachęca do dalszej pracy. Bo po co pisać, gdy nikogo to nie obchodzi? Miło mi się robi czytając Wasze komentarze, nawet negatywne.
No i specjalne podziękowania powinnam złożyć, tym paru osobom, które są ze mną od początku, oraz tym, które mnie nie opuszczają. Zawsze oceniają i szczerze mówią co myślą! Jeżeli to czytasz, a jesteś jedną z tych osób, to na pewno wiesz, że nią jesteś ^.^ Nie będę Was teraz wymieniać, ale ta grupa jest bardzo mała. Z 3, 4 osoby? No i znowu: dziękuję!
*Doszła niedoszła żona- hasło specjalnie wymyślone dla Magdy/Nagini.
Czuje pewien niedosyt po przeczytaniu, chce więcej, i chcę się dowiedzieć czemu jej rodzice są tacy psychiczni -,- xD notka wspaniała i naprawdę długa xD jestem z Ciebie dumna xD oby notki były jak najdłuższe :D
OdpowiedzUsuńUdanego zimowiska!
Hahaha! Dziękuję :D
UsuńFajne masz te opowiadania. Zapraszam do mnie : lilypotter-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńo jaaaaa, mam doszłą niedoszłą żonę!! ^^
OdpowiedzUsuńja też wczoraj wchodziła, dochodziłam i wychodziłam :D
co do rozdziału - to rzecz jasna, świetny ^^
i to, że George i Fred są tacy mili i fajni dla Noele .. aaach :3
i wgl. Noele jest taka fajna, czemu ma takich beznadziejnych rodziców? :<
Fajne:) I czekam na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńSzybciej pisz bo ciekawość mnie pożera xd
Zaglądnij proszę^^http://garden-ofstories.blogspot.com/
Fajne i nie mogę doczekac się kolejnego rozdziału. PIszesz rewelacyjnie, a błedów się nie dopatrzyłam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJestem pierwszy raz . Ale naprawdę mnie zaciekawiłaś ...
OdpowiedzUsuńMoże moja historia ci się spodoba ?! a więc zapraszam --> http://ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com/
Rozdział jak zwykle świetny. ;D
OdpowiedzUsuńStrasznie polubiłam bliźniaków, są tacy zabawni, wiecznie radośni itd. Zarażają mnie tym. No, właściwie to Ty, ale nieważne. Widzę, że ciągle przez pewne zachowania bohaterów sprowadzasz Hermionę i George'a na drogę romansu. xD Ale to dobrze, lubię wątki miłosne.
Ale najważniejszym wątkiem jest teraz sprawa Noele. Ciekawi mnie co z tego wszystkiego wyniknie. Jej rodzice chyba nie mogą jej już nic zrobić, w końcu jest pod opieką Dumbledore'a. Przynajmniej taką mam nadzieję, ale jej historia leży w Twoich rękach.
Pozdrawiam, Erin. ;*
Nie chcę zrobić z tego wątku miłosnego, jakiejś przecukrzonej historii :D Fajnie, że podobają Ci się bliźniacy, bo staram się przedstawiać ich jak najlepiej^.^
UsuńOkej, to Kasia się teraz rozpisze ^^
OdpowiedzUsuńPo pierwsze chciałam ci pogratulować tak długich rozdziałów, chyba wezmę z ciebie przykład i sama zacznę pisać wpierw w Wordzie żeby liczyć strony :P Kiedyś tak robiłam, ale jakoś nie wypaliło xD
Po drugie chciałabym życzyć ci udanego zimowiska, a jeżeli już wróciłaś to udanej reszty ferii ^.^
Po trzecie... No i to najdłuższe :D
Bardzo podoba mi się jak wprowadziłaś to, że Noele znowu spotkała Hermionę, bardzo ciekawy pomysł, nie jest to jakieś tradycyjne, że wpadły na siebie i bla bla bla... To było świetne :D Ogromny plus za uroczy stosunek George'a do małej ♥ Wspaniale! Żarty z Hermiony, awww - słodko xD Interesująco opisałaś fragment co ośmiolatka robi w Hogwarcie, bardzo przyjemnie się czytało <3 Fajny pomysł ze Snapem i Umbridge :P Dla kogoś, kto nie miał czasu nadrobić wszystkich rozdziałów tak dokładnie (tak to ja, przyznaję się bez bicia) to dobre przypomnienie, w której części rozgrywa się akcja :D Ooooch, taktyka pingwinów ^^ I znowu przesłodki bliźniak :D Ale dialog o bluzie mnie rozwalił xD <3 + dramatyczny sen... Dlaczego miałam ciarki z każdą linijką? Tego nie wiem... Wiem natomiast, że na długo zapamiętam ten rozdział, czekam z niecierpliwością na Ciąg Dalszy, życzę weny i zapraszam do mnie! :*
Uwielbiam takie wyczerpujące komentarze i bardzo Ci za niego dziękuję :D Co do tego WORD'a, to piszę na bloggerze, ale potem wklejam do WORD'a, żeby sprawdzić ile kartek mi wyszło! ^.^
UsuńA jaką czcionką sprawdzasz? Styl i rozmiar ;3 Też tak robię, że pisze na bloggerze a potem wklejam do worda, żeby zobaczyć ilość stron xD
UsuńNo hej :)
OdpowiedzUsuńBardzoo mi się podoba. Intrygujący wątek z Noele, czekam na rozwinięcie!
Zapraszam również do siebie, na:
http://krokwprzeszlosc.blogspot.com/
Witaj!
OdpowiedzUsuńTwój blog bardzo mnie zaciekawił, przeczytałam go właściwie jednym tchem. Wątki, które wprowadzasz są bardzo oryginalne i przede wszystkim intrygują.
Ten rozdział bardzo dobry, podobnie, jak poprzednie, których nie skomentowałam. Jeśli chodzi o bliźniaków - po prostu ich kocham. Żarty, świetne teksty... Po prostu nie sposób się nie uśmiechnąć.
Mimo, że Noele est w Hogwarcie i czuje się w nim dobrze to mam wrażenie, że jej wątek jeszcze się nie skończył. Szczególnie przez ten sen. Ale przecież jej rodzice nie mogą tak po prostu wejść do Hogwartu, prawda? No i jest jeszcze Dubledore, który na pewno nie pozwoli na cierpienie dziewczynki.
Oczywiście dodaję do linków na moim blogu.
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Cieszę się, że spodobał Ci się sposób, w jaki przedstawiłam bliźniaków. Są to moje ulubione postacie, więc staram się ich jak najlepiej 'wypromować'. :D
UsuńBez urazy dla Rooney, ale tekst nadal wygląda, jakby ktoś zjadł i zwrócił. Wybrałam sobie fragment na chybił-trafił i trafiłam na "bardziej śmiało". Jako humanistka widzę te błędy i jakoś nie potrafię koło nich spokojnie przejść (sama je też popełniam, spokojnie ^.^). Nie ma czegoś takiego jak "bardziej śmiało", może być "śmielej". Poza tym, trochę irytujące jest to, że po średnikach zaczynających wypowiedź bohatera nie robisz spacji. Poza tym przecinki - sama też mam z nimi problemy, więc akurat nie mam prawa Ci bardzo tego wypominać, ale po prostu zwróć na niego uwagę. : )
OdpowiedzUsuńTreść sama w sobie jest ciekawa i na pewno przyciąga czytelników. Poza tym, chyba jeszcze nigdy nie trafiłam na taki pomysł, a przebrnęłam już przez wiele opowiadań o tematyce związanej z Harrym Potterem.
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu :D
Dziękuję. Wezmę sobie do serca Twoje uwagi :D Na przecinki na ogół nie zwracam uwagi, lecz piszę szybko, póki, mam natchnienie, a potem jak czytam, to się sama sobie dziwię, gdzie powstawiałam przecinki! Muszę częściej wertować tekst :D I mam pytanie: chodzi Ci o myślniki przed wypowiedzią jakiejś osoby tak? Pomiędzy nim, a wyrazem powinna być spacja? Tak to zrozumiałam. Nie wiedziałam tego, ale teraz zwrócę na to uwagę podczas pisania ^.^
UsuńNo to teraz tak oficjalnie informuję Cię, że zostałaś przezemnie nominowana do Liebster Award :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci oficjalnie! :D
UsuńRikuś kochana, wybacz mi tą zwłokę! Mam prośbę - awaria poczty, usunięcie wszystkich wiadomości. Poproszę o powtórne przesłanie obrazków. Twój szablon zrobię całkowicie od nowa, tamte paskudztwo już usunęłam. Pozdrawiam ;]
UsuńNie ma mnie teraz w domu, ale w poniedziałek napiszę do Cb na GG i wyślę zdjęcia, dobrze? :)A tak poza tym: to ne było paskudztwo xD Bardzo ładne było, serio!
UsuńNadrabiam zaległości, choć przez chwilę wydawało mi się, że już ten rozdział czytałam, nie wiem :P Może go po prostu nie skomentowałam od razu. Dobrze, że Noelle się jakoś tam usadowiła w Hogwarcie i aaaah bliźniacy <33333 Tylko ta jej matka booże... Niech ktoś coś z nią zrobi, bo normalnie nie wyrobię .. :P
OdpowiedzUsuńNo jestem, już :D. Rozdział to rzeczywiście sielanka, więc bardzo dobrze, że wstawiłaś scenę że snem Noele. Pamiętasz, jak mówiłam, że wypromuję Twojego bloga, bo jest świetny? Widzisz, nie tylko ja tak myślę! Ale i tak najlepszy był fragment z kubiem xD czekam na rozdziaaał !
OdpowiedzUsuńPS: też byłam na WOŚPie tylko że zbierałam kasę i byłam w studio ;)
Zaciekawiła mnie bardzo postać Noele, fajnie że reszta tak ciepło ją przyjęła, zwłaszcza rudzi bliźniacy ;) Fajnie piszesz, ciekawie, wszystko się bardzo miło czyta ;) Pytanie tylko, kiedy następny rozdział :D ?
OdpowiedzUsuńmagia-to-potega.blogspot.com
ZAGAIŁ GAJOWY. tekst tygodnia. prawie jak "co to jest mózg? - mózg to taka mysz."
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?? ~Łapa
OdpowiedzUsuńCudo:)
OdpowiedzUsuńnominowałam cie do do Versatile szczegóły na moim blogu w zakładce nominacje