24 października 2012

Rozdział szósty.

Spędziłam miły wieczór z Luną i bliźniakami. Blondynka o dziwo, nie była tak bardzo pogrążona w swoim świecie jak zawsze. Dość żywo z nami rozmawiała, oraz często wyrażała swoje zdanie na dany temat. Jak to George i Fred- musieli zrobić coś śmiesznego. Ale czy warto odtwarzać sobie w myślach, te tuziny żartów, które wykonali przez zaledwie dwie godziny? Wątpię...
Niestety, nastał już ranek. Poniedziałkowy ranek, a przypominanie sobie, co było wczoraj, nie pomoże mi w dzisiejszych lekcjach transmutacji z Puchonami, eliksirami ze Ślizgonami, oraz zielarstwa- znów z domem węża.
Dzień był pochmurny, natomiast ja z każdą następną minutą, oddalałam się myślami od zabawnych rzeczy, a patrząc na krople deszczu tłukące o okno, które znajduje się obok mojego łózka, co raz bardziej pogrążałam się w smutku. Może to po prostu taka chwila? Taki moment?
Nie wiedziałam co było powodem takiego humoru. Chyba po prostu wykorzystałam wczoraj wszystkie zapasy śmiechu. Patrzyłam teraz przez szybę myśląc, czemu ten świat jest czasem taki wspaniały, a czasem taki zły? Czemu ja przeżywam miłe chwile, a Noele w tym momencie cierpi? Czemu rozrywa ją ból, nieporównywalny do rozrywania na 100 kawałków, naszego ciała... Taka młoda istotka oszpecona psychicznie i fizycznie na cale swoje życie. Smutne, acz prawdziwe.
Zeszłam na dół do dormitorium i czekałam, aż ktoś jeszcze się tam pojawi.... Znowu deszcz i odgłos, który mu towarzyszy, gdy krople uderzają o coś twardego. Nagle pojawiła się koło mnie Ginny. Stwierdziłam, że opowiem jej o dziewczynce, która prawdopodobnie w tym momencie jest katowana. 
Gdy rudowłosa usłyszała już całą historię, przejęła się strasznie, jednak nie tak jak każdy. Jest ona bardzo wrażliwą osóbką, taką jakich mało, więc cierpienie innych ludzi, szczególnie takich którzy są bezbronni, a nie uczynili nic złego, bardzo ją porusza.
-Musimy ja uratować.- rzekła po krótkim czasie myślenia.
-Wiem to, ale jak?
-Może zdajmy się na instynkt! Skoro umiała się z Tobą porozumieć poprzez sen, to jest szansa, że sama, jeżeli tylko trochę pomyślisz, znajdziesz zakątek w swoim mózgu, który Cię do niej zaprowadzi, lub chociaż pomoże rozwiązać zagadkę.
Pogrążyłam się więc w swoim świecie i ,,przekopywałam'' wszystkie zakamarki mojej pamięci. Przypomniałam sobie ten sen... Nic. Przypomniałam jej twarz... Nic. Dźwięk jej głosu... Nic. Blizny na ciele... Nic. Przestałam więc wyobrażać sobie cokolwiek, pozwalając by stała przede mną po prostu ciemność.
-Wiem... Ginny! Ja coś wiem!
-Co?- zapytała z zaciekawieniem.
-Nie wiem, co wiem, ale coś wiem! Chodź za mną!- nogi jakby same wyniosły mnie z dormitorium. 

-Cześć George, słyszałem, że fajnie się wczoraj bawiłeś z Fredem, Hermioną i Luną.- zapytał Ron, bez nutki zazdrości, czy czegokolwiek złego w głosie, jak i w umyśle. Wręcz przeciwnie, na jego twarzy gościł uśmiech, jak gdyby miał dziś wyjątkowo dobry dzień.
- No tak, tak... Fajnie było, ale się skończyło. Dzisiaj nauka. O kurde... Gdzie moja miotła!?- mówił rudzielec, jakby sam do siebie, krzątając się po pokoju z zaniepokojeniem na twarzy.
-W rogu leży ślepy baranie.
-Dzięki bracie, zawsze można na Ciebie liczyć! Jesteś jak promień rozświetlający me życie, jak świstak zawijający sreberka, jak krowa dająca czekoladę, jak.. jak...
-Dobra, dobra rozumiem. Nie poradziłbyś sobie beze mnie, wiem!- powiedział Ronald, po czym obydwaj uśmiechnęli się do siebie. Takie zachowanie nie należało do normalnego, jeżeli chodzi o relacje między nimi. Owszem, kochali się- ale z drugiej strony, trochę musieli. No dobra... Robili to dobrowolnie, ale żeby to okazywać, choćby przez uśmiech? Niee... Za dużo wysiłku. 
-Okej, idę na zajęcia z profesor Sprout.-rzekł George.
-Tak, tak... Cześć. A gdzie jest Fred?
-Nie wiem, pewnie z jakimiś dziewczynami, albo z Lee.- krzyknął wychodząc z dormitorium.
-Aha...

-Słuchaj, czego tak właściwie szukamy?- zapytała mnie Ginny.
-Nie wiem.-odrzekłam przemierzając wzrokiem wszystkie książki na półkach.
-Słyszałam, że przeszłaś się wczoraj z Georg'em...
-Tak. Do czego dążysz?
-Jak było, chciałam zapytać tylko...- rzekła wyraźnie zmieszana.
-Było okej.
-Aha...
-Nie musisz owijać w bawełnę, powiedź po prostu o co chodzi.- mówiłam już trochę zirytowanym głosem.
-Zakochałaś się w George'u?- wymówiła na jednym tchu. Tego się nie spodziewałam. Rzeczywiście ciężko było to powiedzieć prosto z mostu, ale w konsekwencji te słowa łatwo przeszło mojej przyjaciółce przez gardło. Jednakże znałam odpowiedź.
-Nie.- odrzekłam szczerze, dalej przemierzając wzrokiem półki. Po jakichś 15 minutach jednak coś znalazłam.
-Mam!- krzyknęłam czytając tytuł księgi... Na deszczu łza.

***

Jestem niestety nieusatysfakcjonowana rezultatami mojej pracy nad rozdziałami. Nie wiem co się dzieje. Mam nadzieję, że Was nie zanudzam, a i w wkrótce sama będę zadowolona z mojej pracy. 
Rozdział dedykuję Camille Blue, ponieważ jej blog, jest jednym z grupki blogów które, mogę policzyć na palcach jednej ręki. Jest to grupka, której styl pisania uwielbiam. Po prostu czytając ich opowiadania, to... raj dla oczu!
Dedykuje go również Freddie, która udzieliła mi parę cennych rad. Na pewno je wykorzystam. Czytam też na bieżąco Twojego bloga. Masz na prawdę wielu czytelników, więc miło, że zdecydowałaś się zajrzeć właśnie do mnie, oraz, że opowiadanie Cię zaciekawiło.
Dziękuje jeszcze raz.(Ich blogi znajdziecie w ,,Linki''.) :)

10 komentarzy:

  1. Podoba mi się. Ładnie piszesz.
    Pozdrawiam.

    www.hermionadraco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale już jestem i komentuję ;3 miałam do nadrobienia 12 dłuuugich rozdziałów u Qiunisi, oraz mega dużo nauki. Ale uff, mimo 2 w nocy jestem tutaj i przeczytałam. ;) Rozdział krótki, a jednak intrygujący. Czemu Ron jest taki szczęśliwy? O co chodzi z tą książką? Mam nadzieję, że wkrótce się to wyjaśni. Pomysł z dziewczynką bardzo oryginalny i równie ciekawy. Czekam na nowy rozdział. Szkoda, że notka krótka, no ale cóż, dobrze, że jest ;) Jak obiecałam, polecę bloga na fb, ale to już jutro, bo późno jest. Wraz z nowym rozdziałem, polecę Twojego bloga, a powinien się pojawić dużo szybciej niż ostatni. Jak narazie świetnie, tylko pisz więcej i częściej, bo się nacieszyć nie mogę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie, postaram się napisać dłuższy rozdział i jak najszybciej ^,^

      Usuń
    2. Jak obiecałam, tak zrobiłam! Blog polecony na Face ;D

      Usuń
    3. Dziękuję,to na prawdę bardzo miłe :)

      Usuń
  3. Szczerze gdy przeczytałam na fp o czym jest ten blog byłam pewna, że będzie strasznie nudny, ale spokojnie! Bardzo się myliłam jest na prawdę genialny! Uwielbiam Hermionę i Georga w końcu coś nowego. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i oczywiście życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję,że wena przyjdzie ^.^ Fajnie, że Ci się spodobało :]

      Usuń
  4. Dziękuję bardzo za dedykację i przepraszam, że komentuję tak późno! Niestety 3 klasa liceum rządzi się swoimi prawami...
    Co do twoich wątpliwości absolutnie nie zanudzasz nas swoimi rozdziałami, wręcz przeciwnie! Powiem to pewnie po raz kolejny, ale jesteś jedną z tych niewielu osób, które bliźniakom poświęcają trochę więcej uwagi, i między innymi za to cię uwielbiam :D
    A odnośnie tego rozdziału to mam nadzieję, że Hermiona dowie się co wie xd i pomoże jakoś, albo chociaż skontaktuje się z Noelle. Kciuki za nią trzymam, mądra dziewczyna, da sobie radę :D.
    Pozdrawiam i dalej weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się ten blog. Zawsze uważałam, że Hermiona powinna być z Fredem. Jednak ten blog dzięki temu jest oryginalny. Zapraszam do siebie, nie dawno zaczęłam pisać właśnie o Fredzie i Hermionie ^^. http://fremionelicious.blogspot.com/. Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń